Lavender
Hej!
Dzisiaj przychodzę do was w lawendowych kolorach :) Ostatnio jest to mój ukochany kolor. Wiem, ja mam co chwilę nowe ulubione kolory ale tak już mam, że barwy same mnie przyciągają i nie mogę od nich oderwać wzroku, zakochuje się i chcę je mieć na sobie cały czas. Być może dlatego tak bardzo kocham wykonywanie makijaży, bo zabawa z kolorami to dla mnie sama przyjemność i uwielbiam patrzeć jak pięknie ze sobą współgrają. Tak więc, dzisiaj będzie delikatnie i lawendowo :) Jak możecie zauważyć po moich wcześniejszych zdjęciach jestem również bardziej opalona. Lampa i tak bardzo rozjaśnia twarz i resztę więc bez niej jestem jeszcze ciemniejsza. A to oczywiście zasługa kolejnego cudownego kosmetyku który znalazłam :) Żadne solarium nie wchodzi absolutnie w gre! A mowa tu o produkcie marki Loving Tan. Jest to model 2 hour express w kolorze medium. Nie jest to tania rzecz, bo sam mus kosztuje 34 $, do tego dochodzi jeszcze rękawica w cenie 10 $ i koszt przesyłki jest wysoki bo produkt przychodzi do nas aż z Australii ale uważam, że jest warty każdych pieniędzy :)Jestem nim totalnie oczarowana bo ma kolor oliwkowy i konsystencje musu więc pracuje się z nim bosko. Równomiernie rozprowadza się na ciele i daje efekt naturalnej , letniej opalenizny. Nakłada się go za pomocą specjalnej rękawicy i spłukuje po 2 h a potem przez tydzień podziwia się piękną opaleniznę :) Ja jestem uczulona na pomarańczowe podkłady i tak samo jest w przypadku środków opalających więc ten produkt jest strzałem w dziesiątkę :) W związku z tym, że jestem teraz opalona i pewnie już z tym produktem się nie rozstanę musiałam zakupić nowy podkład w ciemniejszym odcieniu. Mój ulubiony dotychczas podkład troszkę zaczął mnie zawodzić. A mianowicie, krycie miał w dalszym ciągu zacne ale niestety już w połowie dnia przy mojej tłustej skórze zaczął się szybko ścierać iw strefie T można było palcami normalnie nim''przesuwać''. Dawno temu używałam Estee Lauder Double Wear i pamiętam , że był to najtrwalszy podkład ever! Tylko kolorówkę miał strasznie ubogą i przestałam go używać. Postanowiłam więc wybrać się do stacjonarnego salonu Estee Lauder i ku mojemu zdziwieniu pojawiło się bardzo dużo nowych żółtych kolorów i mają także jeden kolor który jest najbardziej oliwkowy i ciepły ze wszystkich i taki właśnie nabyłam :) Nie jest on niestety dostępny w Sephorze. Tyle, jeśli chodzi o nowości, z których jestem ogromnie zadowolona a teraz przejdźmy do makijażu. Oczy wykonałam paletką Makeup Revolution Iconic 3 czyli delikatne róże, szarości. Dokleiłam kępki formy Ardel i nie powiem, bo namęczyłam się z nimi strasznie! Rzęsy w pasku to pikuś ;) Do tego na ustach stworzyłam delikatne ombre fioletowo różowe i myślę , że wyszło bardzo ciekawie :) Zapraszam do oglądania!
0 kom:
Prześlij komentarz